Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2012

Salta

Expedición Americana V Witamy w Cafayate Światła ostatnich samochodów opuszczających mały plac służący za parking rozświetliły na chwilę zapadającą nieubłagalnie ciemność. Wraz z Pablo siedzieliśmy na kamieniach przy wejściu do malowniczego wąwozu zwanego przez miejscowych Garganta del Diablo. Niegdyś święte miejsce dla Indian teraz przemieniło się w miejsce imprez wieczornych miejscowej młodzieży oraz w wielką publiczną toaletę, tracąc przy tym nieco na swoim romantyzmie. Już wkrótce jedynym źródłem światła miała pozostać mała latarka czołowa. Wysokie góry od strony przełęczy wciąż zasłaniały wschodzący księżyc, choć na przeciwległych wzgórzach mozolnie przesuwała się łuna jego światła, dając nadzieję na odpędzenie panującego mroku. W oczekiwaniu na autobus do Salty,  licząc że kierowca zauważy nas przy drodze i wyłowi z otaczającego pustkowia jak to zwykle bywa w takich przypadkach zaczęliśmy nakręcać się strasznymi historiami.  Quebrada de las Conchas - wido

Tucumán

Expedición Americana IV Prolog Ruiny miasta Quilmes Wysłużony autobus wtaczał się z niemałym wysiłkiem pod zdecydowanie zbyt stromy na jego masę podjazd. Zaparowane szyby maskowały nieco krajobraz na zewnątrz, a silnik krztusił się i rzęził na wysokich obrotach. W końcu kierowca dał za wygraną i poprosił pasażerów o opuszczenie pojazdu i pokonanie odcinka pieszo. Odciążony pojazd miał większe szanse na sukces w starciu ze stromą jezdnią. Przepuściłem przepychającego się grubego mężczyznę w czapce z daszkiem, a następnie sam zostałem wpuszczony na korytarz przez młodą umundurowaną policjantkę o ciemnej karnacji. Po wyjściu z autobusu i kilkusekundowej gimnastyce spędziłem chwilę kontemplując otaczający mnie krajobraz. Nawet nie zauważyłem kiedy wjechaliśmy w paszczę gęstego, demonicznie wyglądającego lasu tropikalnego. Przerażająco zielony, odpychający monolit. Patrząc nie sposób było rozróżnić gdzie kończy się jedno a zaczyna następne drzewo. Dosłownie każda wolna