Expedición Americana V Witamy w Cafayate Światła ostatnich samochodów opuszczających mały plac służący za parking rozświetliły na chwilę zapadającą nieubłagalnie ciemność. Wraz z Pablo siedzieliśmy na kamieniach przy wejściu do malowniczego wąwozu zwanego przez miejscowych Garganta del Diablo. Niegdyś święte miejsce dla Indian teraz przemieniło się w miejsce imprez wieczornych miejscowej młodzieży oraz w wielką publiczną toaletę, tracąc przy tym nieco na swoim romantyzmie. Już wkrótce jedynym źródłem światła miała pozostać mała latarka czołowa. Wysokie góry od strony przełęczy wciąż zasłaniały wschodzący księżyc, choć na przeciwległych wzgórzach mozolnie przesuwała się łuna jego światła, dając nadzieję na odpędzenie panującego mroku. W oczekiwaniu na autobus do Salty, licząc że kierowca zauważy nas przy drodze i wyłowi z otaczającego pustkowia jak to zwykle bywa w takich przypadkach zaczęliśmy nakręcać się strasznymi historiami. Quebrada de las Conchas - wido
zapiski z podróży